Kościół katolicki wobec mniejszości niemieckiej na Górnym Śląsku w latach 1922-1930 - LECH KRZYŻANOWSKI
wyd. Katowice 2000 r., stron 172 bibliografia , indeks nazwisk
Bardzo niski nakład tylko 300 + 50 egz. !
wyd. Katowice 2000 r., stron 172 bibliografia , indeks nazwisk
Bardzo niski nakład tylko 300 + 50 egz. !
Ze wstępu :
" Konsekwencją wydarzeń rozgrywających się na Górnym Śląsku bezpośrednio
po zakończeniu I wojny światowej był podział tego terenu między Polskę i Niemcy.
Części wchodzące w skład obu państw charakteryzowały się niejednorodną strukturą narodową,
co w efekcie spowodowało pojawienie się dużych grup mniejszościowych,
odpowiednio — niemieckiej w polskiej części Górnego Śląska i polskiej po drugiej stronie granicy.
Na obszarach tych problem narodowościowy stal się więc jednym z najpoważniejszych w latach
dwudziestych, wywierając znaczący wpływ na program wszystkich występujących tu sił
politycznych i społecznych. Odnieść się do niego musiał także Kościół katolicki na Górnym Śląsku,
formułując w latach dwudziestych zręby programowe własnej linii postępowania w sprawach
narodowych i realizując je w tym czasie w zmieniających się warunkach politycznych i prawnych.
Ukazanie tego procesu stanowi główny problem badawczy, a jego wszechstronna charakterystyka
— cel niniejszej pracy. Przedmiotem zainteresowania badawczego uczyniono okres lat dwudziestych.
Takie nakreślenie cezur czasowych wymaga niewątpliwie skomentowania. Rok 1922, jako data, od
której część Górnego Śląska znalazła się w granicach II Rzeczypospolitej, nie budzi kontrowersji,
choć warto zauważyć, że dla organizacji Kościoła na tym terenie równie istotne były wydarzenia
dziejące się w 1921 r. Wtedy utworzono Delegaturę Książęco Biskupią, dającą początek procesowi
stopniowego uniezależniania się od diecezji wrocławskiej górnośląskich struktur kościelnych... "
[Fragmenty] z treści książki :
" W pracy przyjęto konstrukcję chronologiczno-problemową, uzasadnioną specyficznymi
cechami omawianego okresu. Wyróżnić w nim można bowiem dwa podokresy rozdzielone cezurą,
którą stanowiły lata 1925—1926. W tym czasie podpisano i ratyfikowano konkordat, czego
konsekwencją na Górnym Śląsku było utworzenie nowej diecezji: śląskiej (katowickiej).
Niemal równocześnie zaszły w Polsce istotne zmiany polityczne: przewrót majowy i objęcie władzy
przez obóz sanacyjny. Te wydarzenia z kolei zmieniały stan stosunków wewnętrznych w państwie,
rzutując także na warunki, w jakich Kościół na Górnym Śląsku realizował swą linię programową
w kwestii narodowościowej. Ze względu zatem na zmiany, jakie wystąpiły w połowie lat 20-tych,
w osobnych rozdziałach pracy omówiono działalność Kościoła katolickiego na polu narodowym
przed 1925/1926 r. (rozdziały 2., 3., 4.), oddzielnie zaś analogiczne inicjatywy z drugiej połowy lat
dwudziestych (rozdziały 5., 6., 7.). Całość poprzedzona została rozdziałem wstępnym, ukazującym
rolę Kościoła katolickiego na Górnym Śląsku w okresie bezpośrednio poprzedzającym przejęcie
tego terytorium przez Polskę.
Mimo prezentacji tematu w ujęciu chronologiczno-problemowym w rozprawie nie udało się uniknąć,
w pewnych fragmentach tekstu, powtórzeń. Wynikało to głównie z faktu, iż poszczególne inicjatywy
Kościoła na polu narodowym mocno się ze sobą wiązały, przez co analiza wielu z nich z
konieczności dotykać musiała spraw, którym więcej miejsca poświęcano w innych częściach pracy.
Przykładem tego może być cała gama inicjatyw Kościoła zmierzających do polonizacji własnych
szeregów. Omówiono je w rozdziałach 3. i 6., w zależności od tego, czy miały miejsce przed
przewrotem majowym czy po nim. Działania duchowieństwa w tym zakresie równocześnie osłabiały
stan posiadania niemczyzny w Kościele, a więc pośrednio dotykały także stosunku kleru do
wiernych niepolskiego pochodzenia. Te zaś problemy ujęto w rozdziałach 4. i 7. Mając świadomość
tych usterek, autor zwracał na nie uwagę w tekście, sygnalizując podjęcie danego tematu szerzej
w innej części pracy...
Oprócz materiału archiwalnego bardzo pomocne było wykorzystanie prasy okresu, ukazującej się
na Górnym Śląsku. Największe znaczenie miały oczywiście czasopisma proweniencji kościelnej,
szczególnie „Gość Niedzielny", a ponadto „Rozporządzenia Administracji Apostolskiej" i później
„Wiadomości-Diecezjalne". Nie można pominąć w tym wykazie kościelnej prasy w języku
niemieckim, głównie „Der Sonntagsbote", a także tytułów związanych z poszczególnymi nurtami
politycznymi: polskimi, np. „Polonia", „Polska Zachodnia", czy niemieckimi: „Der Oberschlesische
Kurier", „Kattowitzer Zeitung"...
Przebieg I wojny światowej dodatkowo pogłębił różnice dzielące wewnętrznie obóz katolicki na
Górnym Śląsku. Zjawisko to spotęgowane zostało także decyzją traktatu wersalskiego,
stwierdzającą, iż o przyszłości państwowej tego obszaru zadecyduje plebiscyt, wyznaczony na
1921 r. Górny Śląsk na blisko dwa lata stawał się miejscem intensywnej kampanii propagandowej
prowadzonej przez obie zwalczające się strony. Dla Kościoła sytuacja taka była bardzo
niekorzystna, gdyż chcąc nie chcąc stawał się on uczestnikiem nasilającej się walki narodowej.
W wypowiedziach obu stron nader często sięgano do argumentacji religijnej; także duchowni
zaczęli działać w zwalczających się komitetach plebiscytowych... [ - niemieckich i polskich ].
Co prawda, aktywne poparcie udzielone jednej z rywalizujących stron zapewniało sympatię i zaufanie
jej zwolenników, ale zarazem burzyło to, co dotychczas świadczyło o potędze katolicyzmu
górnośląskiego: umiejętność jednoczenia pod sztandarem uniwersalizmu chrześcijańskiego
różnojęzycznej miejscowej ludności. Dla strony polskiej pozyskanie przychylnych jej duchownych
do pracy propagandowej miało tym większe znaczenie, że księża popierający polskie dążenia
stanowili pod tym względem wyjątkową część miejscowej inteligencji. Z ówczesnych źródeł
wnioskować można, że zaangażowanych w tę działalność było ok. 150 księży. Do tej liczby
dodać należy jeszcze tych, którzy wcześniej niechętnie odnosili się do eksponowania różnic
narodowych, ale po I wojnie światowej coraz częściej opowiadali się po stronie polskiej
(np. ks. Wiktor Loss, ks. Jan Kapica), oraz niektórych zwolenników tendencji separatystycznych
(m.in. ks. Tomasz Reginek, ks. Wiktor Durynek). Miejscowych duchownych nastawionych propolsko
wspierali wreszcie księża pochodzący spoza diecezji wrocławskiej (ok. 60 osób). Udział
duchowieństwa w pracach Polskiego Komisariatu Plebiscytowego przybierał różne formy.
Kapłani angażowali się w prace utworzonego w październiku 1920 r. Wydziału Kościelnego,
i kierowanego przez ks. M. Lewka. Współpracowały z nim: zajmujący się działalnością
propagandową, Śląski Związek Akademicki i jego sekcja teologiczna, a także Towarzystwo Oświaty
im. Świętego Jacka, wydające kwartalnik „Głosy znad Odry", Towarzystwo Czytelni Ludowych,
wreszcie szereg instytucji o charakterze lokalnym.
Kler górnośląski o proniemieckich poglądach również aktywnie włączył się do walki plebiscytowej.
Do zwolenników przyłączenia Górnego Śląska do Niemiec można było zaliczyć grupę 600 księży,
z których oczywiście nie wszyscy angażowali się w aktywną działalność. Przyjmuje się, iż około
połowa wszystkich górnośląskich duszpasterzy pozostała w tym konflikcie neutralna. Najczęściej
wśród
aktywnych działaczy wymieniano ks. Karla Ulitzkę, proboszcza z Raciborza, a także ks. Ryszarda
Rasska z Tarnowskich Gór, ks. Bertholda Jankowskiego z Koźla, ks. Jana Laboka z Mikulczyc.
Ich nazwiska wskazywały na zrozumiałą, wziąwszy pod uwagę wcześniejszą politykę Kurii
wrocławskiej, zależność między głoszonymi przez duchownego poglądami narodowymi a
zajmowanym przez niego stanowiskiem w diecezji. Zwolennikami opcji polskiej byli najczęściej
młodzi księża, zwykle wikarzy w podrzędnych parafiach. Popierający zaś interesy Niemiec
zazwyczaj należeli do starszej nieco generacji i kierowali dużymi parafiami. Według zgodnej opinii
historyków w okresie plebiscytu na Górnym Śląsku ok 75 % proboszczów opowiedziało się za
stroną niemiecką. Kierujący od 1914 r. archidiecezją wrocławską bp Adolf Bertram nie mógł
pozostać obojętny wobec rozbicia obozu katolickiego na terenie plebiscytowym. Niewątpliwie
czuł się patriotą niemieckim ...
W rezultacie przeprowadzonego 20 marca 1921 r. plebiscytu oraz działań powstańczych
Rada Ambasadorów decyzją z 20 października 1921 r. zatwierdziła podział Górnego Śląska.
Polska otrzymała część liczącą ponad 3 tys. km kwadratowych, co stanowiło 29,5% obszaru
plebiscytowego. Teren ten powiększony o Śląsk Cieszyński stał się w czerwcu 1922 r. oddzielnym,
autonomicznym województwem o powierzchni 4216 km kwadratowych ...
Przyznana Polsce część terytorium plebiscytowego była obszarem niejednorodnym pod względem
narodowościowym. Zamieszkiwali ją głównie Polacy i Niemcy, a także - choć w znacznie mniejszym
odsetku - ludność żydowska...
Sytuacja prawna Kościoła katolickiego oraz warunki polityczne, w jakich działał on w Polsce, uległy
zmianom w połowie lat dwudziestych. Związane było to najpierw z ratyfikowaniem konkordatu, nieco
późnej zaś z objęciem władzy przez nowy obóz polityczny, sanację...
Do podpisania konkordatu doszło 10 lutego 1925 r. Po ratyfikacji przez polski parlament konkordat
wszedł w życie z mocą obwiązującą od dnia 2 sierpnia 1925 r. ...
Zawarcie umowy ze Stolicą Apostolską miało ogromne znaczenie dla ustabilizowania stosunków
państwowo-kościelnych. W tym sensie wejście w życie konkordatu silnie rzutowało także na
położenie Kościoła katolickiego na Górnym Śląsku. Przede wszystkim na podstawie art. IX konkordatu
ustanowiono nową diecezję śląską (katowicką). O jej powstaniu informowała bulla cyrkumskrypcyjna
Vixdum Poloniae Unitas z 28 października 1925 r.
Postanawiała ona, iż diecezja śląska składać się będzie z dekanatów: Dębieńsko, Katowice,
Królewska Huta, Lubliniec, Mikołów, Mysłowice, Piekary, Pszczyna, Pszów, Ruda, Rybnik,
Tarnowskie Góry, Wodzisław, Żory, Bielsko, Strumień, Skoczów, Cieszyn, a także z miejscowości
Chełmek, należącej poprzednio do diecezji krakowskiej. Pierwszym biskupem śląskim został
dotychczasowy administrator apostolski ks. A. Hlond...
O wpływie powstania diecezji śląskiej na kształt polityki narodowościowej Kościoła na tym terenie
świadczył również fakt, iż wszelkie zabiegi polskie były odnotowane i analizowane przez Kurię
wrocławską. Podczas kampanii plebiscytowej strona niemiecka, ze względów propagandowych,
zaproponowała podział biskupstwa wrocławskiego i utworzenie oddzielnej diecezji na Górnym Śląsku.
Nie kwestionowano więc konieczności zmian terytorialnych, starano się natomiast zapewnić —
czy to wskutek specjalnych układów ze Stolicą Apostolską, czy to przez wybór lojalnego wobec
Niemców biskupa — utrzymanie dotychczasowych praw niemieckich katolików. Z tego powodu
kard A Bertram, za pośrednictwem ks. Jana Steinmanna, zabiegał najpierw o stworzenie oddzielnych
biskupstw w Katowicach i Cieszynie lub w Gliwicach a później o zapewnienie niemieckim katolikom
na tym terenie opieki sprawowanej przez specjalnego delegata, podległego bezpośrednio papieżowi...
Tymczasem druga połowa lat dwudziestych przyniosła kolejne fakty pogarszające wzajemne stosunki
[polsko-niemieckie]. Wynikało to głównie z eskalacji żądań niemieckich, co było konsekwencją
wzrostu znaczenia Niemiec w Europie. W 1926 r. Niemcy znalazły się w Lidze Narodów i
wykorzystując członkostwo w tym gremium, wzmogły proces kwestionowania przebiegu
górnośląskiego odcinka granicy z Polską oraz krytykę polityki narodowościowej władz polskich.
Z tego powodu zresztą po przewrocie majowym nastąpił gwałtowny wzrost liczby skarg składanych
przez organizacje niemieckie, głównie zaś Volksbund.
W przemówieniach z tego okresu, m.in. działacza socjalistycznego Otto Horsinga z kwietnia 1927 r.
czy ministra sprawiedliwości Oskara Hergta, uznawano za niedopuszczalne dalsze istnienie
krzywdzącej - zdaniem Niemców - granicy na Górnym Śląsku...
Pojawiały się pogłoski dotyczące konkretnych już decyzji w sprawie granicy, np. na obszarze
przemysłowym, którego część miała znaleźć się w Niemczech w zamian za powiaty rolnicze leżące
na zachód od Lublińca i Tarnowskich Gór. Korzystając z coraz silniejszej pozycji, Niemcy stopniowo
pozyskiwali dla swych planów poparcie polityków zachodnich.
Niemieckie zabiegi dyplomatyczne spowodowały retorsyjne działania organizacji polskich na Górnym
Śląsku. Według relacji wydziału Bezpieczeństwa Publicznego Urzędu Wojewódzkiego Śląskiego
w ciagu jedynie kilku miesięcy 1928 r. Związek Powstańców Śląskich doprowadził do rozbicia
niemieckich imprez kulturalnych w Wełnowcu, Łaziskach Średnich, Nowej Wsi, Małej Dąbrówce
i innych. Poszkodowanymi w tych akcjach były również niemieckie organizacje katolickie,
przygotowujące np. sztuki religijne. W ich obronie stawały wówczas władze diecezjalne, narażając
się tym jednak na zarzuty o mało patriotyczną postawę. Eskalacja konfliktu nastąpiła pod koniec lat
dwudziestych, gdy w kwietniu 1929 r. pobito w Opolu polskich aktorów, nieco wcześniej zaś strona
polska aresztowała Otto Ulitza pod zarzutem udzielania pomocy przy nielegalnym przekraczaniu
granicy. Spory w tymże okresie dodatkowo zaostrzyła jeszcze odbijająca się dużym echem na
Górnym Śląsku, mowa ministra Gottfrieda Treviranusa podczas demonstracji w Berlinie. Pogląd
o istnieniu „niezaleczonej rany na flance wschodniej" nie był nowy w propagandzie niemieckiej.
Niewątpliwie jednak tak ostra wypowiedź w ustach oficjalnego przedstawiciela rządu niemieckiego
stanowiła nową jakość w stosunkach polsko-niemieckich. W efekcie przez Górny Śląsk przetoczyła
się kolejna fala protestów ludności polskiej, a zagrożenie niemieckie stało się czynnikiem
konsolidującym ugrupowania polskie w perspektywie wyborów w 1930 r. Do takiej postawy nawoływali
m.in. znani z aktywności w okresie plebiscytu księża Augustyn Koźlik z Siemianowic i Jan Niedziela
z Bielszowic ...
... władze kościelne diecezji katowickiej potrafiły w drodze kompromisu rozstrzygnąć wiele problemów
majątkowych, jakie zrodziły się w efekcie nowego wyznaczenia granicy polsko-niemieckiej po I wojnie
światowej i przeprowadzeniu plebiscytu. Jednym z rezultatów nowej delimitacji granic było to,
że część ziem należących do poszczególnych parafii znalazła się w innym państwie. Takie
rozwiązanie zaś stwarzało konieczność rozstrzygnięcia problemu dalszego korzystania z tej kategorii
gruntów przez proboszczów obcokrajowców. Według zestawienia z listopada 1929 r. na terenie
diecezji katowickiej znajdowały się grunty należące do niemieckiej parafii Rozbark (Rossberg), z
których jednak, jak podkreślano, proboszcz tej parafii może korzystać bez przeszkód, a wśród ziem
należących do parafii polskich, znajdujących się w części niemieckiej wymieniano łąki przynależne
do parafii Brzezie, które polski proboszcz również mógł użytkować. Spór o ziemię toczył się
natomiast między polską parafią Górna Wilcza i niemiecką Pilchowice. Kuria wrocławska
rozstrzygnęła go na korzyść polskiego probostwa, z tym jednak zastrzeżeniem, że parafia
Górna Wilcza wydzierżawi sporny obszar Pilchowicom. W tym okresie nie rozstrzygnięty został
jedynie konflikt na tym tle między parafiami Biskupice (niemiecka) i Ruda (polska). W porównaniu
jednak z dużą liczbą tego typu spraw dotyczących ziem leżących wzdłuż innych części granicy,
sytuacja na styku diecezji wrocławskiej i katowickiej nie przyczyniała się do wzmożenia konfliktu
polsko-niemieckiego...
O zakresie przywilejów duszpasterskich dla mniejszości niemieckiej w diecezji śląskiej świadczyła
także pokaźna liczba mszy świętych i innych nabożeństw odprawianych w języku tej grupy katolików.
według przywoływanego już zestawienia (...) w lutym 1926 r. na ogólną liczbę 174 parafii istniejących
w diecezji katowickiej, w 71 odprawiano nabożeństwa w języku niemieckim. Na Górnym Śląsku takich
parafii było 67...
Pod tym względem również, zakres opieki duszpasterskiej oferowanej katolikom niemieckim był
największy w Polsce. Nabożeństwa niemieckie odbywały się jeszcze w diecezjach: gnieźnieńskiej,
poznańskiej, chełmińskiej, łódzkiej, włocławskiej, przemyskiej, krakowskiej i lwowskiej. Z biskupstw
tych najwięcej niemieckich nabożeństw było w diecezji poznańskiej — w 54 parafiach...
Silna ekonomicznie i dobrze zorganizowana grupa niemieckich katolików rozwijała również swą
działalność wydawniczą. Kuria Biskupia patronowała tym inicjatywom, często nawet sama
je inspirowała...
Coraz częściej przygotowywano dwujęzyczne „Wiadomości Parafialne". Pod koniec 1929 r. - jak
podawały władze diecezjalne - 4 parafie górnośląskie wydawały swe czasopismo: Mysłowice,
Świętochłowice, Nowe Hajduki i Piekary. ...
Zapewnienie niemieckim katolikom sporych możliwości rozwijania życia religijnego w łonie własnego
środowiska miało i te konsekwencje, że częściej pojawiać się zaczęły opinie organizacji polskich
zarzucające Kościołowi obojętną postawę narodową albo wręcz tendencje germanizatorskie.
Nie była to nowa jakość w stosunkach górnośląskich. Z taką krytyką wystąpiono już w pierwszej
połowie lat dwudziestych. Teraz jednak uległa ona zintensyfikowaniu, szczególnie w rezolucjach
organizacji wywodzących swój program z kręgu wojewody M. Grażyńskiego. Nowym, coraz częściej
przywoływanym argumentem, mającym świadczyć o bierności Kościoła wobec idei polonizacji było
zwrócenie uwagi na upływ czasu, którego — według krytyków — Kuria Biskupia nie chciała
wykorzystać do zaktywizowania polityki narodowej. Dowodzić tego miały przykłady działalności
poszczególnych duchownych górnośląskich, np. postawa ks. Ludwika Wojciecha, proboszcza parafii
św. Barbary w Królewskiej Hucie. W 1928 r. „Śląski Głos Poranny" zarzucił mu, że zasady jego
postępowania nie odbiegają od stosowanych przez jego poprzednika, ks. A. Reifa, usuniętego za
działalność germanizacyjną. Kuria Biskupia, co było regułą w tych sprawach, reagowała natychmiast.
Zgodnie ze stosowaną procedurą poprosiła proboszcza z Królewskiej Huty o wyjaśnienie zarzutów.
W tym wypadku, jak i w wielu innych, ksiądz tłumaczył swe tolerancyjne wobec Niemców
postępowanie odwołując się do podstawowych zasad chrześcijańskich. Ten punkt widzenia
akceptowała w pełni Kuria Biskupia, próbując następnie przekonać do niego nieprzychylną
Kościołowi prasę.
Innego rodzaju zarzuty postawiła „Gazeta Robotnicza" ks. Franciszkowi Drozdkowi z
Wielkiej Dąbrówki. Ustaliła mianowicie w 1928 r., iż ksiądz ten nadal nie posiadał polskiego
obywatelstwa ani się o nie nie starał. Wobec tego zarzutu na drugi plan zeszły inne usterki
ujawniające się w pracy tego kapłana, a dotyczące pielęgnowania ducha niemieckiego w kościele
i na plebanii. Indagowany w tej sprawie miejscowy starosta ze zdziwieniem stwierdził, że istotnie
proboszcz nie posiada polskiego obywatelstwa.
Przy okazji tej sprawy na jaw wyszło i to, że w 1926 r. ks. F. Drozdek brał udział w wyborach
komunalnych, do czego, nie posiadając polskiego obywatelstwa, nie miał prawa. Proboszcz
z Wielkiej Dąbrówki złożyć musiał więc oświadczenie, iż nie wiedział, że jest pozbawiony praw
wyborczych, Urząd Okręgowy w Brzezinach zaś przyznał, że nie sprawdził statusu obywatelskiego
ks. F. Drozdka, gdyż nie przypuszczał, że taka wada prawna dotyczyć może miejscowego proboszcza.
Na tym sprawę zakończono, obligując jednak ks. F. Drozdka do podjęcia kroków w celu uzyskania
polskiego obywatelstwa...
Przykładów wnikliwej obserwacji działań górnośląskich księży na polu narodowym było znacznie
więcej. W pewnej mierze uzasadniał to wzrost aktywności organizacji niemieckich, jaki nastąpił tuż
po utworzeniu diecezji katowickiej. Co naturalne, spotykał się on z tym bardziej zdecydowaną reakcją
środowisk polskich. W takiej atmosferze nawet błahe wydarzenia mogły stać się podstawą krytyki
polityki narodowej Kościoła...
Stosunkowo często doniesienia o niewłaściwej — zdaniem ich autorów — postawie narodowej księży
katolickich w tym czasie były raczej przejawem wzrostu antagonizmu polsko-niemieckiego, będącego
udziałem niektórych środowisk, niż dowodem rzeczywistych poglądów duchownych. Władze sanacyjne
łatwo mogły zauważyć, że polityka narodowościowa realizowana przez Kościół katolicki pozytywnie
odznaczała się na tle wystąpień duchownych Ewangelickiego Kościoła Unijnego. Znalazło to wyraz
w zestawieniu Urzędu Wojewódzkiego Śląskiego z czerwca 1929 r. Wykazało ono, że zdecydowana
większość księży katolickich nie prowadzi działań sprzecznych z interesem państwa.
Jako sprzyjających niemczyźnie wymieniano ks. J. Pachę ze Zgody, ks. H. Cedzicha i kapelana
Józefa Matlocha z Chropaczowa, ks. F. Florka z Pawonkowa, katechetów A. Splawę Neymanna
i Brentagani z Tarnowskich Gór, wreszcie ks. E. Kudełkę z Nakła i ks. J. Knosallę z Radzionkowa.
Niepewna była także - zdaniem starostów - postawa narodowa proboszczów z Bełka (ks. K. Boriński)
i Godowa (ks. Juliusz Merkel). W sumie jednak grupa księży katolickich, w stosunku do których
można było zgłaszać zastrzeżenia, okazała się znacznie mniejsza niż grupa pastorów ewangelickich -
takiż ostateczny wniosek Urząd Wojewódzki Śląski przekazał do MSW 15 marca 1930 r. ... "
itd....
SPIS TREŚCI :
Wykaz skrótów
Wstęp
Rozdział 1
Kościół katolicki wobec zmiany przynależności państwowej części Górnego Śląska
Rozdział 2
Wpływ uwarunkowań śląskich na politykę narodowościową Kościoła (1922 - 1925)
Rozdział 3
W nowych warunkach politycznych (1922 - 1926)
Rozdział 4
Wobec mniejszości niemieckiej (1922 - 1925)
Rozdział 5
W warunkach nowego podziału diecezjalnego i zmian politycznych
Rozdział 6
O polski kształt oblicza Kościoła katolickiego (1925 - 1930)
Rozdział 7
Wobec mniejszości niemieckiej (1925 - 1930)
Zakończenie
Wykaz wykorzystanych źródeł i ważniejszej literatury
Indeks nazwisk
Zusammenfassung
Summary